Zmarnowałem dzieciństwo i młodość. Nie słuchałem Stonesów ani Depeche Mode. Moimi rockmanami byli graficy. Do domu architekta, Piotra Wichy, nie mają wstępu kapcie, pufy ani meblościanki. Po podłodze stukają drewniaki, zdobyte cudem odrzuty z eksportu. Plakaty Świerzego, klocki Lego, deska kreślarska ojca i rubryka „Wybraliśmy dla Ciebie” w piśmie „Ty i Ja” to pilnie strzeżone przyczółki w wojnie z peerelowską brzydotą.
O tym, że mamy do czynienia z nietypową książką informuje nas już sama oprawa, która z designem nie ma absolutnie nic wspólnego. Biała okładka, wyglądająca niczym stworzona w wordzie, z podstawowym krojem pisma w tytule jakim jest Times New Roman.
Autor książki Marcin Wicha urodził się w Warszawie w 1972 roku. Jest grafikiem i pisarzem. Projektuje plakaty, okładki i znaki graficzne, a jego teksty i prace ukazywały się m.in. w Tygodniku Powszechnym. Wydał również kilka książek dla dzieci.
Jak przestałem kochać design Wichy zaczyna się w nietypowy sposób. Opisuje on historię z zakładu pogrzebowego, w którym wybierał urnę dla swojego zmarłego ojca. Jego ojciec był architektem i duże znaczenie miały dla niego przedmioty dobre jakościowo. Tymczasem urny, które miał w swojej ofercie zakład były po prostu paskudne. Ten tylko wie jak czuł się autor, kto chodź raz musiał wybrać znicz na grób bliskiej osoby lub kupić akcesoria komunijne. Tutaj Wicha z braku wyboru zadaje pytanie dlaczego? design musi być brzydki.
Podróż do świata PRL-u
Marcin Wicha w książce Jak przestałem kochać design zabiera czytelnika w pewnego rodzaju podróż w przeszłość, w której pokazuje proces w jakim kształtował się polski design. Opisując przedmioty codziennego użytku, z którymi miał styczność, przybliża nam przemiany jakie dokonały się w polskim wzornictwie. Autor przybliża nam również swoje dzieciństwo i realia życia w czasach PRL-u, aż do czasów obecnych.
Książka jest zbiorem felietonów, czasem zaledwie jednostronicowych, w których opowiada historie ze swojego dzieciństwa. Jego opisy pokazują dużą wrażliwość estetyczną, którą nabył dzięki ojcu – architekta, który przywiązywał dużą wagę do wyglądu i jakości otaczanych go przedmiotów. W większości felietonów, główną rolę odgrywają przedmioty, w których można zauważyć nie tylko zmiany w projektowaniu, ale również sytuacji politycznej kraju.
Jak przestałem kochać design spodoba się przede wszystkim osobom, które lubią design i zajmują się projektowaniem na co dzień. Osobom zainteresowanym czasami PRL-u również przypadnie do gustu, ponieważ felietony nasycone są opisami komunistycznej rzeczywistości.
Autor książki zadbał o to, aby czytało się ją lekko i przyjemnie, aczkolwiek wymaga ona minimalnej wiedzy na temat projektowania – nie jest to jednak podręcznik o projektowaniu.
Podsumowując
Jak przestałem kochać design Wichy kupiłam z czystej ciekawości. Od zawsze interesuję się grafiką, studiuję ją, więc stwierdziłam, że to idealna pozycja dla mnie. Książka bawi i jednocześnie zmusza do refleksji. Felietony nie są w żaden sposób powiązane ze sobą, więc nie musimy czytać jej od początku do końca.
Książka ta jest zbiorem przemyśleń i wspomnień autora. Wicha w swoich opowieściach często skacze od tematu do tematu, co dla osób ceniących porządek może wprowadzić w lekkie zamieszanie.
Żałuję, że temat szkoły plakatu, który najbardziej mnie zainteresował, został potraktowany trochę po macoszemu, bo książka zyskałaby tym na wartości. Szczególnie dla projektantów i osób, których interesuje ten temat. Z drugiej strony rozumiem to, bo są to luźne przemyślenia autora, a nie podręcznik o projektowaniu. Mimo wszystko jednak, uważam, że książka jest warta uwagi. Nie tylko ze względu na historię autora ale również spostrzeżenia na temat zmian, które obecne były w polskim designie.
Książkę możesz kupić tutaj.